Znaleziono 0 artykułów
06.09.2025
Artykuł partnerski

Radykalna prostota: Fenomen kultowych Escentric Molecules

06.09.2025
Geza Schoen, założyciel Escentric Molecules. (Fot. Materiały prasowe)

Wszystko zaczęło się od pytania: co by się stało, gdyby w kompozycji zostawić jedną cząsteczkę? Geza Schoen, założyciel Escentric Molecules, jednej z pierwszych obecnych w perfumerii Galilu marek, tworząc kultowe dziś „molekuły”, niechcący wykreował olfaktoryczny fenomen, który zmienił nie tylko sposób, w jaki patrzymy na syntetyczne substancje zapachowe w kompozycji, ale przede wszystkim naszą motywację do sięgania po zapachy.

Pomysł Gezy Schoena, by zamiast wzbogacać formułę perfum o nowe akordy, uszczuplić ją do jednej cząsteczki, pozostaje zaskakująco nowatorski i świeży. Ale chociaż dzisiaj trudno wyobrazić sobie krajobraz niszowego perfumiarstwa bez syntetycznych molekuł, to autorskie podejście Gezy wywołało w środowisku niemałą burzę. Od premiery „molekuł” właśnie mijają dwie dekady, a ich twórca niezmiennie cieszy się mianem największego współczesnego buntownika. Iso E Super, czyli cząsteczka, której użyciu zawdzięcza to wyróżnienie, jest syntetycznym składnikiem zapachowym stworzonym w laboratoriach IFF (International Flavors & Fragrances) w latach 70. XX wieku. To molekuła należąca do tzw. nut drzewnych o subtelnej, aksamitnej woni przypominającej nieco cedr i niezwykle przestrzennym brzmieniu. Ma wyjątkową właściwość: nie jest intensywna w klasycznym tego słowa znaczeniu, ale w charakterystyczny sposób otula skórę miękką, ciepłą aurą, która bywa wyczuwalna bardziej przez otoczenie niż przez osobę, która ją nosi. I na każdym pachnie inaczej. Czym tak naprawdę?

Geza Schoen, założyciel marki Escentric Molecules. (Fot. Materiały prasowe)

– To składnik drzewny, ale ma też w sobie coś pluszowego, pudrowego i choć wymyka się definicjom i nie daje się skategoryzować, nie można mu odmówić konkretnego, niemal fizycznego wymiaru – wyjaśnia Schoen i powołuje się na badania prowadzone przez jego przyjaciela, profesora dr. dr. dr. Hannsa Hatta z Uniwersytetu w Bochum (tak, ma potrójny tytuł doktora), który wraz z 50 współpracownikami badał reakcje pojedynczych komórek na wybrane substancje chemiczne zaaplikowane do ich wnętrza za pomocą iniekcji. Pozostawały obojętne na wszystkie z wyjątkiem jednej molekuły, którą jako potencjalnego „zwycięzcę” eksperymentu wskazał doktorowi sam Geza. – Podanie Iso E Super wprawiało komórkę w ruch, pod mikroskopem zaczynała tańczyć – opowiada Shoen. Cząsteczka Iso E Super aktywuje jeden z pięciu ludzkich receptorów feromonowych (myszy mają ich 200, a człowiek – tylko pięć). – Nie zamierzaliśmy tworzyć afrodyzjaku, ale tak się stało. To czysta fizjologia i dlatego Molecule 01 po prostu nie można się oprzeć. Oddziałują na ludzi ponad wszelkimi podziałami: płci, rasy, kultury, miejsca zamieszkania. Współgrając z chemią skóry i tworząc indywidualny garnitur zapachowy – zapewnia.

Molecule 01 marki Escentric Molecules. (Fot. Materiały prasowe)

Nikt wcześniej nie wpadł na to, by Iso E Super użyć solo. – Kiedy pierwszy raz wspomniałem mojemu zwierzchnikowi o swoim pomyśle, odpowiedział stanowczo: nie. I zakończył dyskusję. Ale koncept nie dawał mi spokoju – mówi Shoen. Próba generalna odbyła się w barze w rodzinnej miejscowości Gezy: – Dziesięć minut po tym, jak spryskałem się Molecule 01, przypadkowa kobieta w lokalu przystanęła obok mnie i zaintrygowana zapytała: „Kto tu tak pachnie”. – To była czysta intuicja. Wiedziałem, że mam do czynienia z czymś wyjątkowym, co zostaje w pamięci i w jakiś tajemniczy sposób oddziałuje na ciało – wspomina Shoen, gdy spotykamy się w warszawskiej perfumerii Galilu. O tym, że Iso E Super faktycznie działa na receptory feromonów, miał się dowiedzieć wiele lat później. – Wcześniej przeczuwałem, że to coś więcej niż tylko składnik perfum, ale trudno mi było to sensownie wyjaśnić. To zapachowy byt obdarzony własną dynamiką, podmiotowością i jedynym w swoim rodzaju charakterem – opowiada. Dziś ma dowody na to, że tak właśnie jest. Rewolucja, którą zapoczątkował, miała formę zaskakująco cichą, bo Molecule 01 nie miało klasycznej struktury: żadnych nut głowy, serca, bazy, i w tym tkwiła jego siła. – Chciałem zaskoczyć tych, którzy nigdy nie nosili perfum, bo uznawali je za zbyt głośne i nachalne, podobne do siebie i przesadnie oczywiste. Molecule 01 miało być zapachem dla tych, którzy najbardziej lubią to, jak pachnie skóra – wyjaśnia Shoen. Efekt zaskoczył nawet jego samego, bo o jego dziele mówiono: „Nie czuję tego zapachu, ale ciągle dostaję komplementy, więc po niego wracam”. Czuł, że trafił w samo sedno.

Agnieszki Łukasik, współzałożycielka i dyrektor zarządzająca Galilu oraz Geza Schoen, założyciel marki Escentric Molecules podczas spotkania w Neoperfumerii Galilu w Westfield Mokotów. (Fot. Materiały prasowe)

Dziś Molecule 01 to klasyk. I choć przez lata pojawiły się dziesiątki jego kopii, Schoen nie ma o to żalu. – To nie jest rocket science. Iso E Super jest dostępne na rynku i każdy może je kupić – mówi. Prawdziwa rewolucja wydarzyła się gdzie indziej, a mianowicie w sposobie, w jaki myślimy o zapachu. – Wcześniej perfumy musiały być bogate, złożone. My zredukowaliśmy formułę kompozycji tak, że już bardziej się nie da – dodaje. Ten minimalizm był wyrazem sprzeciwu wobec rynkowej tendencji do tworzenia coraz głośniejszych i coraz bardziej dominujących zapachów, co według perfumiarza jest skutkiem coraz silniejszej obecności w przestrzeni online kosztem tej realnej. – Oddaliśmy pierwszeństwo zmysłowi wzroku, dziennie wiele godzin spędzamy, patrząc w ekran. Zapomnieliśmy, że potrafimy czuć. I zatraciliśmy atawistyczną umiejętność poznawania i oswajania świata poprzez węch – stwierdza Shoen. Opowiada o przeprowadzonym w Wielkiej Brytanii badaniu, w którym zapytano osoby w wieku 15–25 lat, czy oddałyby zmysł węchu w zamian za smartfon. Połowa odpowiedziała bez wahania: „Oczywiście”. – To absolutne szaleństwo – podsumowuje.

Zapachy z linii M+ Iris marki Escentric Molecules w Neoperfumerii Galilu Westfield Mokotów. (Fot. Materiały prasowe)

Jednym z jego bardziej osobistych projektów jest M+ Iris. – Moja żona uwielbia zapach tego kwiatu, więc któregoś dnia zrobiłem dla niej formułę z 2,5 gramami absolutu irysa Pallida, czyli jednego z najdroższych surowców w perfumiarstwie (jego koszt to 65 tysięcy euro za kilogram). Reakcje były fenomenalne, więc postanowiliśmy go wypuścić. W ten sposób powstała cała seria M+ – mówi perfumiarz. W jej ramach stworzył też wersje z mandarynką, paczulą, a nawet z nutami laktonowymi. Czy projekt Escentric Molecules jest zakończony? Geza uważa, że „Molekuły” i „Escentriki” to kompletne, skończone dzieło. – Oczywiście mógłbym tworzyć zapachy do końca życia, ale tak naprawdę nie znalazłem żadnej innej cząsteczki, która zasługiwałaby na własny flakon – wyznaje.

Wszystkie perfumy i kosmetyki zapachowe Escentric Molecules dostępne są w neoperfumeriach Galilu i na Galilu.pl.

Marta Waglewska
  1. Uroda
  2. Trendy
  3. Radykalna prostota: Fenomen kultowych Escentric Molecules
Proszę czekać..
Zamknij